Zaczynam cykl wpisow odnośnie naszych tegorocznych upraw.
Na pierwszy rzut prezentuje moją uprawę ostrych papryczek.
Papryczki zasiane w listopadzie 2012.
Tak wygladaly w grudniu 2012
A tak wygląda aktualnie:
Minął 6 dzień o mojego powrotu do pracy. Ogólnie jest OK. Używam klękosiadu 8-9 godzin dziennie i jak na razie daję radę. Przed zakupem klękosiadu ( co opisałem TUTAJ) naczytałem się sporo o jego właściwościach, oraz o skutkach ubocznych jego używania w postaci bólów kolan a nawet samego kręgosłupa. Przyznam się, że obawiałem się o kolana, ale jak na razie u mnie nic takiego nie ma miejsca. Siedzi mi się wspaniale, pracuje niestety gorzej – masę tematów mi się nazbierało, pomimo tego iż trochę ich zamknąłem siedząc w domu.
Zobaczymy co będzie dalej… na razie zmierzamy do końca roku, a to wiąże się dla mnie ze wzmożoną pracą ( masę roboty z przygotowaniem działania systemu na nowy rok – numeracje, kalendarze, etc.)
W niedzielę otrzymałem od Teściowej 10 litrów mleka prosto od krowy. Od razu poszło do gara z przeznaczeniem na serki wędzone typu Oscypek. Ostatnio zostałem na forum www.chilihead.pl skarcony, że to nie oscypek, bo oscypek to nazwa zastrzeżona i robiony jest tylko z mleka owczego. A mnie to lotto jak to ktoś zdefiniował. Mieszkam w górach i wiem dobrze, że oscypka wyprodukowanego tylko z mleka owczego ze świecą szukać. Nie wspomnę już o okresie zimowym, kiedy owiec nie wypasa się i ich mleka jest jak na lekarstwo, a oscypki dziwnym trafem ciągle są w tej samej ilości 🙂
No ale do rzeczy…. z 10 litrów mleka wyszło 11 sztuk po jakieś 12-15dkg, oraz 0,5kg serka serwatkowego ricotta.
Serki po formowaniu, wsadzone do solanki:
Serki zapakowane w siatki przed wędzeniem:
Serki w wędzarni:
Serki po uwędzeniu ( 8h):
Niestety dla mnie….. nie minęło pół godziny 4 sztuk już nie było. Znikają ze stołu w takim tempie, że przydało by się wytwarzać je z conajmniej 20 litrów mleka 🙂
Na początku tego roku, podczas zakładania warzywnika, chodził za nami zakup krzaczków ostrych papryk. Rok wcześniej to się udało i mieliśmy sporo owoców. Niestety w tym roku za cholere ta sztuka nie udała się. Nigdzie nie szło kupić roślinek, a na wysiew było za późno.
Grzebiąc po necie za nasionami ostrych papryczek ( oczywiście zacząłem od Allegro.pl ) natknąłem się na super miejsce. Jest to forum na stronie WWW.CHILIHEAD.PL. Jest to prawdziwa skarbnica wiedzy na temat uprawy, odmian, przetwórstwa. Forumowicze służą zawsze swoją pomocą, umieszczają swoje wypróbowane przepisy, prowadzą growlogi swoich hodowli. A co najważniejsze – można od nich otrzymać za niewielką opłatą ( która zresztą idzie na hosting serwera) nasionka różnych odmian papryczek.
Tym razem nie dam się zaskoczyć brakiem ostrych papryczek w swoim ogródku – nasiona posiane – na wiosnę powinny być już sporymi krzaczkami.
Serdecznie polecam to forum – Ja osobiście ugrzęzłem tam na dobre.
Od jakiegoś czasu młodszy z naszych synów męczył nas o tableta. Ponieważ uzbierał sobie trochę kasy na ten cel, zacząłem rozglądać się po sieci za takowym urządzeniem. Przyznaje się od razu, że kasy nie było wiele, więc od samego początku odpadały wynalazki typu Samsung Galaxy Tab, Ipad, etc.
Założenia więc były takie:
– jak największy ekran
– jak największa pamięć
– wypasione wyposażenie
– procesor przynajmniej 1GHz
– cena max 500zł
I co z tego wyszło – ot niewiele, a właściwie sporo różnych modeli, bardzo do siebie podobnych, lecz zazwyczaj 7 calowych.
W wyborze modelu dopomógł nam w zasadzie czysty przypadek – szwagier będąc w Makro, zakupił swojemu synowi tablet firmy Omega o oznaczeniu MID 9001.
Spodobał nam się ten tablecik tak wizualnie jak i cenowo, a poza tym okazało się że dystrybutorem jest Krakowska firma PLATINET, więc postanowiliśmy taki sam zakupić naszemu synowi.
PARAMETRY:
Procesor: Boxchip A13 1GHz
Pamięć: 512MB RAM , 4GB wbudowanego flasha, Slot MicroSD do 32 GB
Ekran: 9″, Pojemnościowy, 800×480(WVGA), współczynnik proporcji 16:9
Łączność: WIFI 802.11 b/g/n + możliwość użycia modemu poprzez podłączenie dodatkowej przejściówki ( jest w zestawie)
Audio: wbudowany głośnik i mikrofon
Bateria: 5000mAh
Waga: 500g
System: Android 4.0.4
ZAWARTOŚĆ ZESTAWU:
– tablet
– kabel USB
– ładowarka sieciowa
– ładowarka samochodowa
– przejściówka microUSB – USB
– zestaw czyszczący – płyn + ściereczka
– instrukcja+gwarancja+katalog
PIERWSZE WRAŻENIE:
Troszkę waży, nie skrzypi, dobrze działa dotyk.
Dalej było niestety troszkę gorzej. Okazało się bowiem, iż w systemie nie ma sklepu google i system czasem się zacina. Jak więc korzystać z dobrodziejstwa Androida jak nie ma zainstalowanego sklepu Play i w dodatku system ma czkawkę????
Syn oczywiście ściągnął instalkę sklepu w wersji 3.8.17, a później zassaliśmy 3.9.16, wrzuciliśmy za pomocą kabla na tablet i zainstalowali. Niestety uruchamiał się konfigurator po chwili był komunikat że aplikacja została zamknięta.
Nie pomogło przywrócenie sprzętu do ustawień fabrycznych i ponowne zainstalowanie sklepu.
Przekopawszy fora nt tabletów i androida, nie nie znalazłem ciekawego. Dopiero podczas przetrząsania strony Platinetu znalazłem u nich w supporcie plik z firmwarem, który wydawał się nowszym niż ten co był oryginalnie w urządzeniu. Dodatkowo znalazłem w tym samym miejscu oprogramowanie LiveSuit potrzebne do upgradu urządzenia i instrukcję obsługi tego programu. Niestety nigdzie nie znalazłem żadnej notki co to jest za android i czy powinienem go zainstalować.
Postanowiłem więc zadzwonić do supportu . Bardzo miły pan poinformował mnie że jak zainstaluje to co znalazłem na ich stronie to będę już miał na urządzeniu działający google play. Niestety okazało się że zostanie utracone oprogramowanie fabrycznie zainstalowane na tablecie, a mianowicie Wolne lektury – chciałem żeby dzieciak miał to na sprzęciku, bo może mu się przydać. Ale, ale – przecież mamy neta – pokopałem i okazało się ze ten soft jest za darmo do zassania ze sklepu googla, więc zabrałem się do upgradu urządzenia.
Najpierw naładowałem do pełna baterie, poźniej idąc za instrukcją obsługi aktualizacji oprogramowania uruchomiłem LiveSiuta, podpiąłem tableta i włączyłem go. System mi go nie wykrył, lecz nie zraziłem się tym….. wypiąłem kabel, uruchomiłem sprzęt z wcisniętymi przyciskami VOL- + POWER i dopiero teraz podpiąłem pod komputer. Tablet pięknie zassał oprogramowanie i uruchomił się ponownie. W dodatku okazało się, że Wolne lektury także są w pakiecie 🙂
Od tego momentu działa pięknie sklep googla, rozdzielczość nieznacznie się zwiększyła ( nie pytajcie dlaczego) i już sprzęt się nie przycina jak to miało miejsce wcześniej.
PODSUMOWANIE:
Ogólnie podoba mi się to urządzonko, szczególnie jeśli chodzi o cene – 499 zł. Muszę jeszcze przetestować współpracę z jakimś modemem, jednak na razie nie dysponuje takim.
Dzisiaj krótka recenzja w/w urządzenia do siedzenia, a było to tak:
Wychodząc po operacji ze szpitala do domu, zapytałem Pana rehabilitanta jak dawać sobie radę w pracy, bo praca przecież biurowa – siedząca.
Zaproponował mi zainteresowanie się dwoma wynalazkami. Jednym z nich jest KLĘKOSIAD, a drugim nakładka ortopedyczna ja zwykłe krzesło biurowe, która utrzymuje prawidłową postawę człowieka siedzącego.
Przekopawszy sieć, dowiedziałem się że oczywiście owy klękosiad jest powszechnie dostępny lecz jego ceny strasznie się wahają.
Na allegro można zrobić zakup już od powiedzmy 100 zł, a najdroższe modele widziałem za 350 zł.
Trochę inaczej spraw ma się na tzw wolnym rynku – tutaj ceny zaczynają sie od 199 zł, a kończą na jakichś 460 zł.
No dobra… ale który wybrać i czy warto wydać 300 zł za siedzienie, które na zdjęciach praktycznie niewiele różni się od tego za 100 zł? Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi. A zagłębiając się w temat, jeszcze bardziej pogrążałem się – dowiedziałem się, że jeszcze są klękosiady, które mają ruchomą część do siedzenia. To mnie strasznie zabolało, bo przecież nawet nie miałem kogo się zapytać czy taki wynalazek działa tak jak powinien.
Zdecydowałem się jednak na zakup i tu po wielu za i przeciw wybrałem klękosiad z ruchomym siedziskiem ( może dlatego, że firma która to produkuje zamieściła informację o patencie, etc.).
Mój wybór padł na firmę ILIKO. Sprzedają też na Allegro, więc nie ma problemów z zakupem. Dodatkowo podczas zakupu możemy wybrać obicie ( kilkanaście różnych tkanin włącznie ze skórami).
Sprzęt przychodzi w zestawie do samodzielnego montażu – tutaj miałem trochę problemów ze złożeniem, ponieważ instrukcja jest dosyć skąpo napisana. Generalnie jest tylko jeden problem -jak złożyć dwie ramki ze sobą, aby w efekcie końcowym wyszedł owy klękosiad.
Po złożeniu wygląda to tak:
Sprzęt jak widać ma kółka, 5 stopni regulacji wysokości ( tutaj też są różnice, ponieważ „stare” modele posiadają do regulacji śrubę rzymską, natomiast „nowe” mechanizm zapadkowy). Muszę przyznać że ten mechanizm zapadkowy super działa i może ma tylko jedną wadę – podczas przenoszenia zmienia swoje położenia, a co za tym idzie, trzeba ponownie go ustawiać. Robi się to jednak szybko, więc nie ma co narzekać.
Wrażenie podczas używania – siedzi się całkiem komfortowo. Bałem się że będą boleć stawy kolanowe, a tu nic takiego nie ma miejsca. Regulacja jak już wspomniałem działa szybko i całkiem fajnie można złapać właściwą wysokość.
PODSUMOWANIE:
Co prawda jak wygodny jest klękosiad będę mógł napisać po powrocie do pracy i ciągłym jego używaniu ( a to dopiero nastąpi w listopadzie). Natomiast po przeprowadzonych próbach wygląda na to, że będzie mi dobrze służył. Postaram się zrewidować to stwierdzenie gdzieś w połowie listopada.
Minęło 2,5 tygodnia od mojej operacji. Operacja odbyła się w 5 Wojskowym Szpitalu Klinicznym . Masę znajomych pyta mnie jak się po niej czuję – odpowiadam – Dziękuję coraz lepiej.
No a teraz krótka relacja z tego co się dzieje w moim życiu. Przy wyjściu ze szpitala otrzymałem od Bardzo fajnego Pana rehabilitanta (mgr Marcin Sobczak) zestaw ćwiczeń, które mam codziennie wykonywać ( i sumiennie to czynie 🙂 ) Poza tym nie wolno mi siedzieć, a co za tym idzie codziennie tylko leżę lub chodzę – Niestety pogoda nie pozwala na długie spacery.
Jest internet – jest robota. Dzięki bardzo dobrej łączności z cywilizacją, którą zapewnia mi firma HYPERNET, mogę jednocześnie odpoczywać w domu i pracować w firmie. Na pewno znajdą się tacy, co powiedzą że to chore – będąc na L4 robię coś w firmie – ale jeśli trzeba zrobić coś w firmie mogę zrobić zdalnie i nikt nie musi mnie zastępować. Oczywiście nie byłoby to możliwe z powodu zakazu siedzenia. Ale i na to znalazłem sposób – zakupiłem na alledrogo takie oto ustrojstwo:
Znalazłem tylko jeden mankament w tym wyrobie – troszkę wygięła się ruchoma część stolika – wygląda że od ciepła wydmuchiwanego z komputera 🙂 Widocznie chinczyki z mokrego drewna je robią 🙂
Co dalej? Czekam aż rana całkowicie się zagoi, wtedy zamierzam wybrać się na basen – to tez zalecenie – pływanie na plecach dobrze zrobi mojemu kręgosłupowi.CDN…
No i jestem po operacji usunięcia dysków L5-S1 .A to było tak……
Od dłuższego czasu napierdzielał mi kręgosłup w odcinków lędźwiowym. Dodatkowo drętwiały mi pośladki i promieniowało to do prawej a później do lewej nogi.
Fizjoterapia nic nie dawała więc wybrałem sie do neurologa, on posłał mnie na rezonans magnetyczny.
Wyniki były jednoznacznie – wysunięcie kręgów, więc mój neurolog skierował mnie na konsultację do 5 Szpitala wojskowego w Krakowie. Tam miły Pan neurochirurg stwierdził ze dobrze by było wyciąć to co wystaje, żeby nie było gorzej.
No i tym sposobem od niedzieli jestem w szpitalu. W poniedziałek miałem operację, a jutro (czwartek) mam już wyjść do domku.
Trochę boli mnie samo miejsce operacji, ale nie mam nic z dotychczasowych bólów, więc wygląda na to ze operacja się powiodła.
Dawno nic nie napisałem, lecz mam dobrą wiadomość – to się powoli zmienia…… Aktualnie pracuję nad projektem automatyzacji nawadniania ogrodu kwiatowego mojej żony oraz warzywnika – wszystko ma działać na wiosnę ( z racji faktu iż zaraz sezon warzywny dobiegnie końca 🙂 )
Podstawowe składowe mojego systeu:
Tyle na razie…… w dalszych częściach będę opisywał poszczególne etapy budowy systemu.
Zapraszam do czytania.
Pomiędzy konstruowaniem nowego oświetlania do akwarium w postaci lampy LED, a walczeniem z magisterką narodził się plan zajęcia się wyrobem serów.
Przekopałem trochę neta, zaopatrzyłem się w podpuszczkę i do boju.
Na pierwszy ogień poszedł ser, który leży już drugi tydzień na górnej półce w lodówce i sobie dojrzewa 🙂
Następnie walczyłem z serkami wędzonymi typu oscypek. z 10 litrów mleka z TESCO wyszły 4 duże sztuki.
W solance leżały 2 dni, a później 2 dni w zimnym dymie w wędzarni. Wyszły super, bo zanim zdążyłem się obejrzeć wszystko zniknęło w rodzinnych paszczach 🙂 Jednak coś mi w nich nie pasowało – były troszkę za twarde i sypkie. Zakładając że jest to wina mleka, przywiozłem mleczko prosto od krasuli! I to był strzał w dychę !!!!!
Kolejna partia serów to było 14 sztuk oscypków ( 7 ze świeżego mleka, 7 z mleka pasteryzowanego o krótkim terminie ważności MilkLand Tesco)
Wyszły superaśnie ( nie tylko ja tak twierdze).
Żeby nie było tak monotonicznie postanowiliśmy z żoną zrobić jakiś inny ser. Padło na ser typu Koryciński, który zrobiliśmy z czosnkiem.
Mam jeszcze kawałek w lodówce, chce sprawdzić jak będzie smakował po tygodniu.
No ale ale… długo nie posiedzę w spokoju, więc w niedzielę przywiozłem od teściowe kolejną porcję świeżego mleka (tak z 8 litrów było) i zrobiliśmy mozarelle. Całkiem niezły wyrób wszedł, lecz nie taki jaki chcieliśmy uzyskać. Trzeba więc próbować dalej dopracowując przepis. Swoją drogą to co zrobiliśmy moczy się w pojemniku w lodówce. Zobaczymy jak to będzie smakowało za kilka dni.
A teraz ostatni mój wyrób – Ricotta!
Znowu okazało się, że ilu serowarów tyle przepisów.
Ja postanowiłem zrobić ricotte z samej serwatki pozostałem po produkcji mozarelli. Próbowałem już tej sztuki wcześniej ( pozostałość po produkcji oscypków z mleka sklepowego) ale mi nic z tego nie wyszło.
Tym razem wyszła i całkiem nam smakuje – będzie jutro użyta do naleśników…. mniam!
CDN….